nie byli z sobą zżyci, a od tego czasu minęło prawie cztery lata.<br><gap reason="sampling"><br>Madzia przeszła do ataku: - No, to co, że tyciuśki, za to bez nienawiści i - Szczęsny tym razem odpowiadał niechętnie, znów mając przed oczyma wczorajszy sąd nad sobą i pustkę straszliwą, w jakiej się znajdzie, jeśli wyrzucą.<br>Zobojętniał. Docinać - już mu się odechciało, poważnie zaś mówić - to jakby na wiatr.<br>Gdy stanęli pod jej drzwiami, przy schodkach do sieni, której dopadł pamiętnej nocy w ostatniej chwili, chciał się pożegnać, ona jednak powiedziała: - Odprowadzę was kawałek - i w dłonie plasnęła.<br>Z pięterka wyjrzały głowy Feli, Jadzi i jej matki. Trzy