jak nowicjusza, co jeszcze przydeptuje sobie koszulę."<br>Popatrzył, jakby widział mnie po raz pierwszy.<br>"Mam cię traktować jak równego sobie?"<br>"Owszem. To mi się chyba należy."<br>"Jak dorosłego?" - upewnił się.<br>"Dlaczego nie?"<br>"Zacznę, jak będziesz duży" - przekazał pobłażliwie.<br>"Już jestem duży" - odparłem chłodno. Słony zmierzył mnie wzrokiem i wysunął szczękę. Dorównywałem mu wzrostem, choć on był szerszy o trzecią część i tak masywny, że z łatwością można było obrysować na nim prostokąt.<br>Mówca pokiwał głową, zatrzymał wzrok na mojej szarfie, która, choć lekko wystrzępiona na końcach po tym wszystkim, co przeszła, kłuła oczy błękitem magów. Odgiął palcem skraj mej tuniki, spojrzał