ludzie uznali w nim właśnie dziwaczność, pokrętność, osobliwość - wszystko, co różni go i oddala od społecznej przeciętności.<br>Naśladownictwu przeciwstawia zatem oryginalność, ładowi - autentyczność, konwencji - natężenie osobistego wyrazu... Jest to istotnie droga, którą od przeszło stu lat postępuje sztuka.<br>Lecz cóż to? Artysta spełnił swoje marzenie: narzucił się ludziom jako osobowość. Dotąd lekceważony, ledwie dostrzegany, zdobywa - jak Gombrowicz po roku 1956 - rozgłos. Grozi mu nawet, co prawda niedługo, że zostanie dumą narodu! Powinien być szczęśliwy. Czy nie pragnął stać się <q>"na całe życie (...) poddany" własnemu obrazowi, odbitemu oczami wielbicieli? Czemu więc - miast rozkoszować się swoim wizerunkiem - odczuwa lęk i potrzebę ucieczki?<br>Ja