Jak to mówią: plus bibere, quam orare. Także ślub czystości, niestety... <br>- Femina - odgadł Reynevan - instrumentum diaboli?<br>- Żebyż tylko femina... - westchnął szafarz, wznosząc oczy. - Ach, ach... Bezmiar grzechów, bezmiar... Nijak zaprzeczyć.. A są u nas i sprawy poważniejsze... Oj, poważniejsze... Ale o tym gadać mi nie wolno. Skończyłeś jeść, synu? <br>- Skończyłem. Dziękuję. Było smaczne. <br>- Zachodź, ilekroć zechcesz. <br>* <br>Wnętrze kościoła było wyjątkowo mroczne, blask świec i światło z wąziutkich okienek padały tylko na okolice samego ołtarza, tabernakulum, krucyfiks i tryptyk przedstawiający Opłakiwanie. Reszta prezbiterium, cała nawa, drewniane empory i stalle tonęły w mętnym półmroku. Może to celowo, nie opędził się przed myślą Reynevan