Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Życie i Nowoczesność
Nr: 555
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1981
kupił u nas 7 ton drzewowkrętów, i te śruby leżały, bo do niczego się nie nadawały. Zainteresowaliśmy się nimi jako komisja. Zaraz więc magazynierzy siup palety na wagony i do huty. Zdążyliśmy jednak w porę je zatrzymać. Teraz szukamy chętnych do kupna.
ŻiN:Może zwrócicie się do telewizji?
B. Jagodziński: E, tam szukają miliardów, a my mamy tylko miliony, to trochę za mało.
R. Lewandowski: Mieliśmy taki przypadek. Leżało 4 tys. sworzni tłokowych, każdy po 60 zł, skorodowały. Magazynier tłumaczył się, że deszcze, że nie ma wiaty... Tyle się ich zmarnowało. A chłop przyjedzie, niechby buty zdarł - nie kupi. Próbujemy namówić dyrekcję
kupił u nas 7 ton drzewowkrętów, i te śruby leżały, bo do niczego się nie nadawały. Zainteresowaliśmy się nimi jako komisja. Zaraz więc magazynierzy siup palety na wagony i do huty. Zdążyliśmy jednak w porę je zatrzymać. Teraz szukamy chętnych do kupna.&lt;/&gt;<br> ŻiN:Może zwrócicie się do telewizji?<br> B. Jagodziński: &lt;who2&gt;E, tam szukają miliardów, a my mamy tylko miliony, to trochę za mało.&lt;/&gt;<br> R. Lewandowski: &lt;who1&gt;Mieliśmy taki przypadek. Leżało 4 tys. sworzni tłokowych, każdy po 60 zł, skorodowały. Magazynier tłumaczył się, że deszcze, że nie ma wiaty... Tyle się ich zmarnowało. A chłop przyjedzie, niechby buty zdarł - nie kupi. Próbujemy namówić dyrekcję
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego