Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
W: Ewka, oszalałaś?! Jeden głupi wyskok i przekreślić chcesz wszystko, nasze cztery wspaniałe lata! A Bartek? Co on temu winien? Czy pomyślałaś, jak to przeżyje... Ewka, sam pochodzę z rozbitej rodziny, więc wiem...
E: I dlatego mam przymykać oczy, jak będziesz wpadał do niej na nocki.
Nagle patrzy na zegarek.
E: Posłuchaj, muszę teraz jechać do "Ery", a ty spakuj przez ten czas, co tam chcesz zabrać. Może w sobotę spotkamy się, żeby obgadać sprawy firmy; pasuje ci sobota?
Zbliżenie twarzy Witolda, który patrzy na nią tak, jakby nagle przemówiła po wietnamsku.

Ewa wiedziała, że choćby pękła, Jurek się nie zmieni
W: Ewka, oszalałaś?! Jeden głupi wyskok i przekreślić chcesz wszystko, nasze cztery wspaniałe lata! A Bartek? Co on temu winien? Czy pomyślałaś, jak to przeżyje... Ewka, sam pochodzę z rozbitej rodziny, więc wiem...<br>E: I dlatego mam przymykać oczy, jak będziesz wpadał do niej na nocki.<br>Nagle patrzy na zegarek.<br>E: Posłuchaj, muszę teraz jechać do "Ery", a ty spakuj przez ten czas, co tam chcesz zabrać. Może w sobotę spotkamy się, żeby obgadać sprawy firmy; pasuje ci sobota?<br>Zbliżenie twarzy Witolda, który patrzy na nią tak, jakby nagle przemówiła po wietnamsku.<br><br> Ewa wiedziała, że choćby pękła, Jurek się nie zmieni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego