w Szpitalu Bielańskim. Pozmieniało się tam - panie w recepcji mają komputery, a izba jest tak odpicowana, że wygląda jak w tym amerykańskim serialu. I każdy chory czeka w osobnej sali na lekarza.<br>Co ciekawe, owo czekanie jest najistotniejszym elementem terapii. Ponieważ moje serce cokolwiek dziwnie się zachowywało, więc zrobiono mi EKG i pobrano krew. I co potem? W tym rzecz, że nic. Siedziałem w mojej salce ze dwie godziny. W międzyczasie wyrzucono na korytarz moją żonę, która chciała się dowiedzieć, czy aby nie umarłem. Pielęgniarka powiedziała jej, że może sobie jechać do domu, bo nie wiadomo, ile to potrwa. Czekałem, serce