na oczy nawet nie widzieli. Tym bardziej, że w Paryżu kwitło wówczas życie kawiarniane i kabaretowe, a młodzi artyści może nie zawsze pili w nich dobre wina, ale współtworzyli z nim nowy obraz świata, może mniej mistycznego niż mickiewiczowski, ale też pełnego romantyzmu i zbuntowanej, i impresjonistycznej wyobraźni. Wkrótce potem Edward Manet namaluje Bar w Folies Bergeres, a po nim Toulouse-Lautrec W Moulin Rouge. Pełno tam było raczących się winem młodych poetów, gorszących i zachwycających się nową poezją, także głośnych niezadługo w całej Europie, jak Mallarmé, Verlain czy na swoim Statku pijanym Rimbaud.<br>Bo to jest tak, między nami enofilami