tylko stwierdzić, że terroryści wybrali dobry moment, by wypowiedzieć swoją wojnę totalną, przyspieszając trwający już proces erozji tkanki społecznej w Stanach Zjednoczonych. Ludzie gotowi są zrezygnować ze swych wolności w zamian za gwarancję bezpieczeństwa. Jak zauważa niemiecki socjolog Ulrich Beck w artykule, jaki ukazał się w listopadzie 2001 roku w "El Pais", konieczność istnienia państwa stała się dla wszystkich oczywista, i to w swym starym, Hobbesowskim wariancie.<br>Zamiast mędrkować, należy działać. Wychodzi z tego założenia prezydent George W. Bush, który postanowił podjąć wojenną retorykę, widząc w tym szansę na mobilizację obolałego narodu. Znów, po dziesięciu latach, w próżni powstałej po rozwiązaniu