Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
dziewiętnastej.
Samolot służby leśnej nadleciał z przeciwnej strony niż poprzednio, przemknął z warkotem ponad kościołem, a następnie znikł w obłokach. Kiedy tylko ucichł jego warkot, przez Rynek przejechał traktor ursus z epoki gierkowskiej, dygocząc hałaśliwie i zasnuwając okolicę błękitnawym, smrodliwym dymkiem. Następnie - wciąż ze strasznym hałasem - wjechał w ulicę Kostrzyńską.
- Ensemble jak z feerii, z bajki - z magnetofonu odezwał się tym razem głos Racheli, czyli Konrad wyciskający z siebie ciepły alt. - Ach, ta chata rozśpiewana, jakby w niej słowiki dźwięczą...
- Mamaaa! - rozdarło się dziecko w obwisłych pampersach, drepczące za wózkiem spacerowym przed punktem pieczenia kurczaków. Dwie kolejne osoby spośród publiczności, zniechęcone
dziewiętnastej.<br>Samolot służby leśnej nadleciał z przeciwnej strony niż poprzednio, przemknął z warkotem ponad kościołem, a następnie znikł w obłokach. Kiedy tylko ucichł jego warkot, przez Rynek przejechał traktor ursus z epoki gierkowskiej, dygocząc hałaśliwie i zasnuwając okolicę błękitnawym, smrodliwym dymkiem. Następnie - wciąż ze strasznym hałasem - wjechał w ulicę Kostrzyńską.<br>- Ensemble jak z feerii, z bajki - z magnetofonu odezwał się tym razem głos Racheli, czyli Konrad wyciskający z siebie ciepły alt. - Ach, ta chata rozśpiewana, jakby w niej słowiki dźwięczą...<br>- Mamaaa! - rozdarło się dziecko w obwisłych pampersach, drepczące za wózkiem spacerowym przed punktem pieczenia kurczaków. Dwie kolejne osoby spośród publiczności, zniechęcone
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego