matkę, miała bowiem trzydzieści siedem lat. Ewelina wybrała się na wieś, widziała dziecko, rozmawiała z jego opiekunką. Na pytanie, dlaczego zdecydowała się przyjąć dziecko córki, kobieta spojrzała na nią ze zdziwieniem. <br>- A dlaczego bym miała nie przyjąć?<br>- A co na to pani mąż?<br>- On też jest człowiek... <br>Tym ostatnim zdaniem Ewelina zatytułowała swój reportaż. Tak więc jej życie zawodowe po okresie upadku, kompletnego marazmu wracało do normy. Oczywiście, oprócz satysfakcji, że znowu jej praca ma sens, że ktoś ją docenia, miała wyrzuty sumienia, że się sprzedała komunistom. Tadeusz miałby jej to z pewnością za złe... Gdyby oczywiście dowiedział się o jej