leśniczówki, natknął się na Celinkę Konczaninównę, która szła do obory doić krowy. <br>- Ojciec wrócił wieczornym pociągiem? - spytał. <br>- Wrócił - odrzekła. <br>Radca był już na schodkach ganku, kiedy usłyszał jej głos:<br>- I jakaś pani z nim przyjechała, posłalim jej w pana leśniczego łóżku, tylko pościel przewleklim...<br>Późną wiosną tysiąc dziewięćset sześćdziesiątego roku Ewelina wybrała się na konną przejażdżkę w okolice, w których jeszcze nie była. Tadeusz nie pozwalał jej zapuszczać się zbyt daleko samej w las, gdyż obawiał się, że utknie gdzieś w bagnach, jeździła więc obrzeżami. I wcale z tego powodu nie narzekała, było tu bowiem przepięknie, kwitły właśnie czeremchy rozsiewając dookoła