umiał ustawić pracowników, wyrobić sobie, mimo młodego wieku, u nich prestiż. Miał też, jak to się mówi, złotą rączkę, potrafił prawie natychmiast wykryć przyczynę awarii i zlikwidować ją; jak się nie dało inaczej, brał po prostu kawałek drutu i wszystko z powrotem zaczynało działać. Pewnego dnia podczas przerwy na śniadanie Ewelina zagadnęła go:<br>- Panie Jarku, dlaczego pan porzucił te swoje samoloty? To chyba pasjonujący zawód... <br>- Z przyczyn osobistych - odrzekł. <br>- Wiem, wiem... ale może nie warto zaprzepaszczać kariery z powodu jakichś niepowodzeń, sercowych zwłaszcza. <br>Młody inżynier przestał jeść i spojrzał szybko na Ewelinę. <br>- A dlaczego pani uważa, że sprawa osobista to jakieś