Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
na rękawie, i witaliśmy rodaków okrzykami przez uchylone okna, i raz po raz któryś z nas skinął im ręką, tak jak nas ruchem dłoni pozdrowił z balkonu królewskiego pałacu dziesięcioletni, chyba, chłopiec, i ze zdumieniem i niedowierzaniem dowiedzieliśmy się później, że był to nie kto inny, tylko następca tronu, królewicz Fajsal,
i weszliśmy do naszego pokoju, chwyciliśmy ręczniki i mydło, i pobiegliśmy do łazienki: nasze spocone ciała, do których tak łatwo lgnął pył i piasek pustyni, jakiej spory szmat musieliśmy przemierzyć, domagały się wprost kąpieli, pluskaliśmy się więc długo i myliśmy sobie nawzajem plecy, tym razem nie dokazując i nie figlując
na rękawie, i witaliśmy rodaków okrzykami przez uchylone okna, i raz po raz któryś z nas skinął im ręką, tak jak nas ruchem dłoni pozdrowił z balkonu królewskiego pałacu dziesięcioletni, chyba, chłopiec, i ze zdumieniem i niedowierzaniem dowiedzieliśmy się później, że był to nie kto inny, tylko następca tronu, królewicz Fajsal,<br>i weszliśmy do naszego pokoju, chwyciliśmy ręczniki i mydło, i pobiegliśmy do łazienki: nasze spocone ciała, do których tak łatwo lgnął pył i piasek pustyni, jakiej spory szmat musieliśmy przemierzyć, domagały się wprost kąpieli, pluskaliśmy się więc długo i myliśmy sobie nawzajem plecy, tym razem nie dokazując i nie figlując
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego