Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
spędzić.

Zjadłem, jak je nazwała, sandwicze, usiadłem w skórzanym fotelu, Czikita przy moich nogach podgryza frędzle - frędzli też pewnie nie wolno, ale jestem od pilnowania szwów. Oglądam, wstyd przyznać, Emmanuelle 2, bo niedawno ktoś przyniósł mi do domu jedynkę, więc ciekawym, kto jeszcze ją przerżnie. Doszedłem zaledwie do sceny z Filipinkami, gdy Czikita nagle zaczęła szczekać i ja, który nigdy nie miałem własnego psa, nie od razu pojąłem prosty przekaz, że chce na dwór - istotnie zbliżała się pora, gdy Lenka chadza z nią - "nie tak bardzo rano" - koło Dunikowskiego, więc może ja też przespaceruję się do Dunikowskiego? Nie, nie mam kluczy
spędzić.<br><br> Zjadłem, jak je nazwała, sandwicze, usiadłem w skórzanym fotelu, Czikita przy moich nogach podgryza frędzle - frędzli też pewnie nie wolno, ale jestem od pilnowania szwów. Oglądam, wstyd przyznać, Emmanuelle 2, bo niedawno ktoś przyniósł mi do domu jedynkę, więc ciekawym, kto jeszcze ją przerżnie. Doszedłem zaledwie do sceny z Filipinkami, gdy Czikita nagle zaczęła szczekać i ja, który nigdy nie miałem własnego psa, nie od razu pojąłem prosty przekaz, że chce na dwór - istotnie zbliżała się pora, gdy Lenka chadza z nią - "nie tak bardzo rano" - koło Dunikowskiego, więc może ja też przespaceruję się do Dunikowskiego? Nie, nie mam kluczy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego