gest, jak gdyby sięgał po talerz, przy czym wołał: "No, jak ja mam długo czekać!" Zaskoczony przy głaskaniu ręki gospodyni Dory albo usuwał się, jeśli był na to czas, albo nie przerywając czynności mówił: "Tak, tak, ja bym pani radził smarować kremem Putsa, świetny jest <page nr=72>.<br> Mnie jak ręka opierzchła, to..." Flirt był jego chlebem powszednim i zapewne, gdyby nie było w "Pacyfiku" dziewcząt, to i Grela nie pracowałby tutaj. Nie ocierać się o sukienki, nie dotykać piersi, nie szczypać, nie czuć na sobie dziewczęcych spojrzeń, nie głaskać pulchnych rąk gospodyni Dory, nie nachylać się z bloczkiem ku pannie Michalinie to byłoby