bardzo z komunistycznym obyczajem związanej, warto przyjrzeć się doświadczeniom krajów byłego Związku Radzieckiego. Okazuje się, że oni nas tutaj wyprzedzili, czyniąc to bez rozgłosu. Przed pięciu mniej więcej laty moim znajomym moskwianom administracja ich domu powiedziała, że mogą, jeśli chcą, dostać swe mieszkanie na własność za niewielką opłatą. Chcieli, oczywiście. Formalności szybko zostały dopełnione i młode małżeństwo z dwójką dzieci przejęło mieszkanie w domu, który, jak się okazało - choć budowany za wczesnego Breżniewa - domagał się natychmiast kapitalnego remontu. Nie miał go kto zrobić, bo administracja rozpłynęła się w powietrzu, zająwszy się zapewne "rozwiązywaniem problemów społecznych" na własną rękę. Na swe szczęście