z Julianowa: meble z sypialni rodziców, malachitowa ramka z fotografią matki, chiński wazon, cukiernica, korek od karafki, marmurowy stolik na lwich łapach, kilka sztuk bacharowskiej zastawy, dwa widelce i łyżka z monogramem.<br><br>- Miałam jeszcze małą łyżeczkę, ale brat mi świsnął - mówi Anna.<br><br>- Faktycznie, świsnąłem - przyznaje Roman. - Też chciałem mieć monogram.<br><br>Fortuna Heinzlów podupadała. W 1936 r. ich zakłady zostały całkowicie zlikwidowane. Ponieważ coraz trudniej było utrzymać Julianów, część parku udostępniono dla zwiedzających. Anna z Geyerów baronowa Heinzel siadywała na balkonie i liczyła wchodzących szacując dzienny utarg. Bilet kosztował złotówkę. Wreszcie w 1937 r. Julianów sprzedano gminie za 1,2 mln zł