mojej uwagi, gdyby Wuj, który akurat wyczuł moją obecność, nie próbował go ukryć. Wtedy jakaś siła wewnętrzna, nad którą nie panowałem, kazała mi wykrzyknąć:<br>- Co za wspaniała rękojeść! - choć rękojeści w rzeczy samej nie zdążyłem zauważyć.<br>Wuj, zamiast odpowiedzieć, pocisnął dzwonek, a gdy nadbiegł służący, zwrócił się do niego:<br>- Niech Franciszek poprosi tu panią Urszulę, a potem spakuje rzeczy pana Zdzisława, który, okazuje się, otrzymał nagłe wezwanie do Londynu.<br>Kiedy Franciszek wyszedł, Wuj, ledwo nad sobą panując, syknął zduszonym głosem:<br>- Te sonety go zgubiły. Niech to, smarkaczu, będzie dla ciebie nauczką życiową!</><br><br><br><div year="1959" sex="m"><tit>Paluszek</><br>I<br>Towarzystwo powracające do Ministerstwa Handlu w mroźny