Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
straszny rumor
i przyśpieszonym rytmem bije
serce. O, Boże, cóż za żmije
- szepce do siebie przerażony.
Przyszedł tu mile podniecony
świetnym zwycięstwem, pełen wiary,
że wśród oklasków, dziarskiej wrzawy
wybiorą posła i sztandary
zdobyczne wyślą do Warszawy.

Tymczasem sami to widzicie,
że się odmiennie toczy życie.
Najpierw chciał Tumor poprzeć Fuksa.
Myślał: To świetny jest dowódca!
Jak bystrze odgadł moje plany,
bo - chociaż nie wypowiedziany -
w zalążku tkwił w nich wariant z bramą,
a z triumfem trafił w sedno samo!
Wtem oto prostak ten, Maczuga,
wstaje i go od Żydów ruga
(bo że zarzuca mu kradzieże,
to się z zawiści niskiej
straszny rumor<br>i przyśpieszonym rytmem bije<br>serce. O, Boże, cóż za żmije<br>- szepce do siebie przerażony.<br>Przyszedł tu mile podniecony<br>świetnym zwycięstwem, pełen wiary,<br>że wśród oklasków, dziarskiej wrzawy<br>wybiorą posła i sztandary<br>zdobyczne wyślą do Warszawy.<br><br>Tymczasem sami to widzicie,<br>że się odmiennie toczy życie.<br>Najpierw chciał Tumor poprzeć Fuksa.<br>Myślał: To świetny jest dowódca!<br>Jak bystrze odgadł moje plany,<br>bo - chociaż nie wypowiedziany -<br>w zalążku tkwił w nich wariant z bramą,<br>a z triumfem trafił w sedno samo!<br>Wtem oto prostak ten, Maczuga,<br>wstaje i go od Żydów ruga<br>(bo że zarzuca mu kradzieże,<br>to się z zawiści niskiej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego