w to mądre czoło. - Ja ci to chciałam inaczej oznajmić, wiesz? Przy świecach. Ale mnie zawsze wszystko wychodzi tak beznadziejnie prozaicznie... - wybuchnęła śmiechem na nowo, a Grzegorz objął jej twarz obiema dłońmi i też się zaśmiał, patrząc jej w oczy.<br>- Gabrysiu, ale co oznajmić, co oznajmić? - spytał, wciąż się śmiejąc.<br><br><page nr=86> <br>Gabriela objęła go za szyję, znów pocałowała.<br>- Że będziemy mieli DZIECKO!!! - wymamrotała mu w policzek i wcale nie musiała patrzeć na jego twarz, żeby wiedzieć, jak bardzo się ucieszył: ramiona wokół niej zacisnęły się mocno i ostrożnie zarazem, a ciepły oddech, łaskoczący ją w ucho, przyspieszył: Grzegorz śmiał się - cicho, długo