Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
powietrze. - Dzień dobry, dzień dobry, dzień dobry!
- Chodźże do nas, nie widziałam cię od miesięcy - zapraszała Gabrysia. Towarzyszący Aurelii chłopiec też uniósł głowę i z uwagą przyjrzał się Gabrieli, po czym lekko się skłonił i przeniósł pytające spojrzenie na Aurelię.
- Idziesz?! - spytał tonem dość władczym.
- Ja? O, ja idę do Gabrysi - odpowiedziała uśmiechnięta, nieuważna Aurelia, nie patrząc na niego. Ale Gabrysia patrzała - i dostrzegła cień zawodu na wyrazistej twarzy chłopca, więc zawołała natychmiast:
- Ależ chodźcie tu oboje, szybko - i ruszyła otwierać drzwi. Już kiedy się do nich zbliżała, usłyszała nierówny, radosny łomot, jakby na schodki wbiegało niezgrabne cielątko, plącząc nogi. Otworzyła
powietrze. - Dzień dobry, dzień dobry, dzień dobry!<br>- Chodźże do nas, nie widziałam cię od miesięcy - zapraszała Gabrysia. Towarzyszący Aurelii chłopiec też uniósł głowę i z uwagą przyjrzał się Gabrieli, po czym lekko się skłonił i przeniósł pytające spojrzenie na Aurelię.<br>- Idziesz?! - spytał tonem dość władczym.<br>- Ja? O, ja idę do Gabrysi - odpowiedziała uśmiechnięta, nieuważna Aurelia, nie patrząc na niego. Ale Gabrysia patrzała - i dostrzegła cień zawodu na wyrazistej twarzy chłopca, więc zawołała natychmiast:<br>- Ależ chodźcie tu oboje, szybko - i ruszyła otwierać drzwi. Już kiedy się do nich zbliżała, usłyszała nierówny, radosny łomot, jakby na schodki wbiegało niezgrabne cielątko, plącząc nogi. Otworzyła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego