Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
strumykami popłynęły do oczu, uszu, nosa. Liść usłyszał tętno obcej siły, nie służącej Ziemi Rodzicielce, odmiennej, ale równej. Moc wody.
Karogga wypadła z dłoni Dorona. Nie miał sił, by drgnąć, by zrobić ruch, jego mięśnie wiotczały, poddawały się bólowi. Myśli uciekały gdzieś, ginęły, zatracały w ciemności. Doron, Liść, wybraniec Świętego Gaju umierał.
I wtedy drgnęło drzewo. Nie, nie drzewo, wątły krzaczek jeszcze, młoda olcha. Narodziła się na tym bagnisku jak dziesiątki jej sióstr olch - wyniosłych i posępnych. Lecz to jej, dwurocznej młódce, dane było pomóc Liściowi. Usłyszała zamierający puls Dorona, poczuła jego moc uciekającą z ciała ku Ziemi Rodzicielce. I drgnęła
strumykami popłynęły do oczu, uszu, nosa. Liść usłyszał tętno obcej siły, nie służącej Ziemi Rodzicielce, odmiennej, ale równej. Moc wody.<br>&lt;orig&gt;Karogga&lt;/&gt; wypadła z dłoni Dorona. Nie miał sił, by drgnąć, by zrobić ruch, jego mięśnie wiotczały, poddawały się bólowi. Myśli uciekały gdzieś, ginęły, zatracały w ciemności. Doron, Liść, wybraniec Świętego Gaju umierał.<br>I wtedy drgnęło drzewo. Nie, nie drzewo, wątły krzaczek jeszcze, młoda olcha. Narodziła się na tym bagnisku jak dziesiątki jej sióstr olch - wyniosłych i posępnych. Lecz to jej, dwurocznej młódce, dane było pomóc Liściowi. Usłyszała zamierający puls Dorona, poczuła jego moc uciekającą z ciała ku Ziemi Rodzicielce. I drgnęła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego