Geralt uśmiechnął się, z nadzieją wciągnął nosem zapach jadła niosący się od gospody.<br>- Zgoda, mistrzu, zgoda - rzekł szybko Teleri Drouhard, tak szybko, że oczywistym było, że dałby czterdzieści, gdyby było trzeba. - A <orig>nynie</>... Dom mój, jeśli wola wam ochędożyć się i odpocząć, waszym domem. I wy, panie... Jak wasze miano?<br>- Geralt z Rivii.<br>- I was, panie, ma się rozumieć, też zapraszam. Zjeść coś, wypić...<br>- I owszem, z przyjemnością - powiedział Jaskier. - Wskażcie drogę, miły panie Drouhard. A tak między nami, ten drugi bard, to kto?<br>- Szlachetna panna Essi Daven.<br>III<br>Geralt jeszcze raz przetarł rękawem srebrne ćwieki kurtki i klamrę pasa, przyczesał palcami spięte