sobie sprawę z erotycznej psychozy, której ulegałem wbrew rozsądnej analizie jej bezsensu, i snułem coraz to nowe niedorzeczne zamysły.<br>Klara nie chciała się ze mną widywać. Nie mogła znieść mojej natarczywości. Czaty na ulicy były daremne. Mariana ktoś ostrzegł, żeby się miał na baczności, gdyż pod domem Klary wystaje agent Gestapo. To mnie brano za agenta.<br>Gdy telefonowałem, Klara odkładała słuchawkę. Gdy dzwoniłem do drzwi, pani Antonina oświadczała przez łańcuch, że Klara wyszła i nie wiadomo kiedy wróci.<br>Doprowadzony do rozpaczy, napisałem do niej list pełen brutalnych zarzutów i zniewag. Potem listownie błagałem ją o przebaczenie, żebrałem łaski, posyłałem kwiaty, których