Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
nic z tego nie wynika.
- Przecież diabeł nie usiadł na darmo do kart?
- Oczywiście. Budzę się z dziurą w skroni. Przyjeżdża ambulans. Dostarczają mnie na noszach do sali operacyjnej. Pochyla się nade mną chirurg z lancetem. Dalej naprawdę nie warto opowiadać, bo...
- Operacja się udała?
- Oczywiście. Budzę się w trumnie. Głęboka noc. W lichtarzu płoną trzy świece. Przy stole siedzi diabeł. Tasuje talię kart. Podaje mi do przełożenia. Dalej już wiecie?
- Tak.
- Nic nie wiecie. Bo diabła nie ma - powiedział inżynier. - Tę anegdotkę lubiłem opowiadać, dopóki nie przekonałem się, że diabeł jest. Choćby taka historia... Znalazłem się na statku, idącym Wołgą
nic z tego nie wynika.<br>- Przecież diabeł nie usiadł na darmo do kart?<br>- Oczywiście. Budzę się z dziurą w skroni. Przyjeżdża ambulans. Dostarczają mnie na noszach do sali operacyjnej. Pochyla się nade mną chirurg z lancetem. Dalej naprawdę nie warto opowiadać, bo...<br>- Operacja się udała?<br>- Oczywiście. Budzę się w trumnie. Głęboka noc. W lichtarzu płoną trzy świece. Przy stole siedzi diabeł. Tasuje talię kart. Podaje mi do przełożenia. Dalej już wiecie?<br>- Tak.<br>- Nic nie wiecie. Bo diabła nie ma - powiedział inżynier. - Tę anegdotkę lubiłem opowiadać, dopóki nie przekonałem się, że diabeł jest. Choćby taka historia... Znalazłem się na statku, idącym Wołgą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego