Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
polityka nasza jest zła?
- Tak.
- To by było już wszystko. Dziękuję najmocniej... sługa uniżony".
Ktoś silnie pukał do drzwi. Lucjan ocknął się i wyskakując z łóżka o mało nie przygniótł kotka. Otworzył. Na progu stał Wermel.
- Ach, drogi Lucjanie, przerwałem ci chyba sen, bo dość długo pukałem. Jeszcze się przeziębisz.
- Głupstwo, zamyśliłem się o jakichś bzdurach; przepraszam, żem tak długo nie otwierał. Siadaj.
Lucjan się położył, a Wermel usiadł na krześle. Począł mówić szybko:
- Słyszałem, że jesteś chory, krwotok miałeś czy coś takiego. Nie złożyłem ci jednak wizyty z powodu stanu twego zdrowia. Naglony potrzebą, chciałem cię prosić, abyś mi podarował
polityka nasza jest zła?<br>- Tak.<br>- To by było już wszystko. Dziękuję najmocniej... sługa uniżony".<br>Ktoś silnie pukał do drzwi. Lucjan ocknął się i wyskakując z łóżka o mało nie przygniótł kotka. Otworzył. Na progu stał Wermel.<br>- Ach, drogi Lucjanie, przerwałem ci chyba sen, bo dość długo pukałem. Jeszcze się przeziębisz.<br>- Głupstwo, zamyśliłem się o jakichś bzdurach; przepraszam, żem tak długo nie otwierał. Siadaj.<br>Lucjan się położył, a Wermel usiadł na krześle. Począł mówić szybko:<br>- Słyszałem, że jesteś chory, krwotok miałeś czy coś takiego. Nie złożyłem ci jednak wizyty z powodu stanu twego zdrowia. Naglony potrzebą, chciałem cię prosić, abyś mi podarował
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego