Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
oczy dłonią, zachodzące słońce oślepiało blaskiem.
- Niech to czart - zamruczał pod nosem. - Tego nam, zaiste, jeszcze brakowało. Spójrz tylko, któż to nam tu zawitał.
- Byłby to... - zająknął się Reynevan. - To jest...
- Waligóra od benedyktynów - potwierdził jego podejrzenie Szarlej. - Klasztorny wielkolud, Beowulf miodożerca. Garnkoliz o biblijnym imieniu. Jak mu tam było? Goliat?
- Samson.
- Samson, prawda. Nie zwracaj na niego uwagi.
- Co on tu robi?
- Nie zwracaj uwagi. Może sobie pójdzie. Swoją drogą, dokądkolwiek ona wiedzie.
Nie wyglądało jednak na to, by Samson zamierzał sobie pójść. Wręcz przeciwnie, wyglądało, jakby znalazł się u kresu swej drogi - rozsiadł się bowiem na oddalonym o trzy
oczy dłonią, zachodzące słońce oślepiało blaskiem. <br>- Niech to czart - zamruczał pod nosem. - Tego nam, zaiste, jeszcze brakowało. Spójrz tylko, któż to nam tu zawitał. <br>- Byłby to... - zająknął się Reynevan. - To jest...<br>- Waligóra od benedyktynów - potwierdził jego podejrzenie Szarlej. - Klasztorny wielkolud, Beowulf miodożerca. Garnkoliz o biblijnym imieniu. Jak mu tam było? Goliat?<br>- Samson. <br>- Samson, prawda. Nie zwracaj na niego uwagi. <br>- Co on tu robi? <br>- Nie zwracaj uwagi. Może sobie pójdzie. Swoją drogą, dokądkolwiek ona wiedzie. <br>Nie wyglądało jednak na to, by Samson zamierzał sobie pójść. Wręcz przeciwnie, wyglądało, jakby znalazł się u kresu swej drogi - rozsiadł się bowiem na oddalonym o trzy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego