Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
kum.
- Coś to rzekł, stary pieronie?! - krzyknął zabijaka, z całej siły zamachnął się ręką i zrzucił z ławy skrzyneczkę, na której siedziała żaba.
Pogasły naraz lampy, a w izbie coś stuknęło o podłogę i zabrzęczało.

Krzyknęły dzieci, a wszyscy w ciemności porwali się ze swych miejsc, potrącając naczynia na stole.
Gospodarz szybko zapalił karbidkę, a gdy pojaśniało znów w izbie, poczęto szukać żaby. Zaglądano pod stół i pod skrzynie, wołano, lecz nigdzie jej nie było.
Zmartwił się górnik niemało, że w jego domu gościa miłego tak obrażono, i z żalem wielkim popatrzył na niewstydnika, który owego zła był przyczyną.
Pozbierał z
kum. <br>- Coś to rzekł, stary pieronie?! - krzyknął zabijaka, z całej siły zamachnął się ręką i zrzucił z ławy skrzyneczkę, na której siedziała żaba. <br>Pogasły naraz lampy, a w izbie coś stuknęło o podłogę i zabrzęczało. <br><br>Krzyknęły dzieci, a wszyscy w ciemności porwali się ze swych miejsc, potrącając naczynia na stole. <br>Gospodarz szybko zapalił karbidkę, a gdy pojaśniało znów w izbie, poczęto szukać żaby. Zaglądano pod stół i pod skrzynie, wołano, lecz nigdzie jej nie było. <br>Zmartwił się górnik niemało, że w jego domu gościa miłego tak obrażono, i z żalem wielkim popatrzył na &lt;orig&gt;niewstydnika&lt;/&gt;, który owego zła był przyczyną. <br>Pozbierał z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego