to ponad moje siły, niech już będą raczej mgły, statki, lód, ale nie cofanie się. Nie mógłbym tego udźwignąć. Zresztą mgła musi się kiedyś rozproszyć.<br> A więc właściwie dryf. Marazm, dreptanie w miejscu. Zaledwie kilka dni temu obliczałem, że w poniedziałek będziemy na wysokości Nihau czy Kauai - pierwszych wysp hawajskich. Gotowałem się do wspominania minionych dni. Dni ciepłych, pogodnych, wolnych od ślepoty, bezwładu, beznadziei. Radowałem się na przejście na następną, przedostatnią mapę naszej wyprawy. Daremnie.<br> Jeśli sprawy idą źle... Odkrywam, jeśli wolno użyć tego słowa, że zbiornik z wodą jest pusty. Absolutnie pusty. Własnoręcznie zatankowałem do niego w Jokohamie 60 litrów wody