Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
na takim odludziu.
Buty zdjął przed progiem i jak hulaka z karykatury, wracający pod małżeński dach, pobiegł schodami do pokoju. Podszedł do okna. Spojrzał. Na dole, z koszykiem w ręce, szła wolno gospodyni, lustrując grzędy. Teraz się pochyliła. Patrzył na jej kłęby potężne, jakby pod nimi leżało wejście do bunkra.
Grzał ręce i nogi przy piecu i obserwował z przyjemnością, jak różowieją. Położył się na wznak i nogi nakrył kocem. I uśmiechnięty do ciepła ogarniającego ciało, zasnął.
Śniło mu się, że idzie sobie ścieżką, a ta ścieżka tak śliska, że myśli sobie, po co mi iść, kiedy mogę po niej holendrować
na takim odludziu. <br>Buty zdjął przed progiem i jak hulaka z karykatury, wracający pod małżeński dach, pobiegł schodami do pokoju. Podszedł do okna. Spojrzał. Na dole, z koszykiem w ręce, szła wolno gospodyni, lustrując grzędy. Teraz się pochyliła. Patrzył na jej kłęby potężne, jakby pod nimi leżało wejście do bunkra. <br>Grzał ręce i nogi przy piecu i obserwował z przyjemnością, jak różowieją. Położył się na wznak i nogi nakrył kocem. I uśmiechnięty do ciepła ogarniającego ciało, zasnął. <br>Śniło mu się, że idzie sobie ścieżką, a ta ścieżka tak śliska, że myśli sobie, po co mi iść, kiedy mogę po niej holendrować
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego