nie będzie plamy, jak się porządnie zapastuje. Ostentacyjnie nalałam sobie nowy kieliszek. <br><br>Zaczęli się wygłupiać. Parodiować Breakoutów, Niemena, Dąbrowskiego, Rosiewicza. A potem uprosili Jędrka, żeby zaśpiewał coś swojego. Wziął gitarę i uderza luźne akordy. Zgasiłam światło. Tylko z mojego pokoju wpada trochę złotego blasku. <br>Śpiewa swoją piosenkę "Olga". Do słów Harasymowicza. Strasznie ją lubię. <br>I nagle słyszę... zamiast "Olgo!" śpiewa: "Ewo - Ewo..." <br><br>Coś mnie kolnęło w lewą pierś. No tak, "Zośko, Zośko", to by było głupio, nie pasuje, a Ewa pasuje. Aż mnie skręca z wściekłości. A on śpiewa, skubany: <br> - Ewo - Ewo - <br>Po niebie obłoków powoje <br>Stroją księżycowe pokoje <br>I kwitnie