to dostatecznej uwagi, pomyślał tylko mimochodem, nieco zdziwiony, że chyba gdzieś tu jest pies. Po czym otworzył drzwi, spojrzał i zamarł.<br>Dookoła wysuniętego na środek pokoju stołu Karolka siedziało w kucki pięć osób ze skupionym i uroczystym wyrazem twarzy. Pod stołem tkwił na czworakach Janusz, ze skruchą wpatrzony w podłogę.<br>- Hau, hau, hau! - szczekał chrypliwym basem. - Henio nie jest bydlę i świnia! Hau, hau, hau!...<br>- Trzy razy - mruknęła ostrzegawczo któraś z pozostałych osób. Kierownik pracowni nie silił się odgadnąć, która. Gdyby pod stołem szczekał Lesio, wstrząs byłby niewątpliwie mniejszy. Działalność Janusza niezbicie wskazywała, że to coś jest zaraźliwe, rozszerza się nieubłaganie