tego wrednego szewca, który w 356 roku p.n.e. puścił z dymem jeden z siedmiu cudów świata starożytnego i osiągnął czego chciał, wszyscy pamiętają jego imię i jego wyczyn. <br>Nie jest to oczywiście tak proste. Artyści współcześni zazwyczaj nie myślą o wiecznej sławie, mają więc jakby mniejsze ambicje niż Herostrates. Zamiast kształtować swe wizje w materiale trwałym, w kamieniu, spiżu etc. - niezmiernie często sporządzają je z czegoś, czego przeznaczeniem jest rozlecieć się po krótkim czasie: z piasku, papieru, błota, zmiętych szmat, z rzeczy mokrych i przegniłych. Zdarza się, że akt destrukcji dokonują oni sami, na miejscu. Są budowniczymi - i niszczycielami