luźne, szare spodnie, czerwony podkoszulek i kapelusz khaki. Nawet z bliska bardziej podobny jest do uczniaka jeżdżącego na deskorolce niż do gwiazdora, którego limuzynę marki Volvo hotelowy boy odprowadził właśnie na parking. Uprzejmie uścisnąwszy rękę, Phillippe siada i rozgląda się po białej sali, którą dziś wieczorem zapełnią najbardziej wzięte gwiazdy Hollywood. <br>- Nigdy tutaj nie byłem - wyznaje Ryan, dopijając ostatni łyk kawy, którą przyniósł ze sobą. - To chyba świadczy o tym, jaką wagę przywiązuję do tego, co należy robić i gdzie bywać. <br>W mieście, w którym zabieganie o własny wizerunek urosło do rangi sztuki, taki nieco lekceważący stosunek do samego siebie może