którego wprowadziła mnie pokojówka, a w którym miała mnie spotkać niespodzianka. Zamiast bowiem ojca, lub matki mojego przyszłego ucznia po paru minutach do pokoju weszła piękna, dwudziestoparoletnia dziewczyna, w której domyśliłem się, - jego starszej siostry. Podając mi rękę powiedziała: <br>- Chreptowicz. Nazwisko było polskie, ale to "cz" brzmiało dziwnie miękko, niepolsko. Hrabianka Chreptowiczówna mówiła po polsku bardzo słabo, z silnie rosyjskim akcentem. Zrozumiałem jednak bez trudu to niewiele, co chciała mi przekazać, że po wieloletnim pobycie we Francji rodzina jej przeniosła się właśnie do Polski, do należącego do nich majątku Szczorse (około trzydziestu kilometrów na wschód od Nowogródka). Moim zadaniem, jeżeli zaakceptuję