Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
przez nas wolności słowa.
Nie w smak mu ta wolność, lecz okazuje się, że chcąc nie chcąc musi ją tolerować.
- Oj , ta niedobra polska szlachta - mówię do watażki.
- Stoi przed królem z podniesionym czołem i patrzy mu w oczy.
Gdy wasi bojarzy ze strachu zgięci przed carem pierdzą w szuby.
- Idź pan w cholerę.
Na służbie jestem i nie mam czasu - mówi watażka gniewnie podrzucając czuprynę i odchodzi mrucząc głośno: - Będzie mi zasuwał swoje głupoty, skubany!
Wszystko mu się popierdoliło.
Zatrząsłem się z gniewu i zawołałem za nim: - Stupajka!... - w oburzeniu gotów byłem rugnąć go po matuszkie, lecz spostrzegłem, jak książę
przez nas wolności słowa.<br>Nie w smak mu ta wolność, lecz okazuje się, że chcąc nie chcąc musi ją tolerować.<br>- Oj , ta niedobra polska szlachta - mówię do watażki.<br>- Stoi przed królem z podniesionym czołem i patrzy mu w oczy.<br>Gdy wasi bojarzy ze strachu zgięci przed carem pierdzą w szuby.<br>- Idź pan w cholerę.<br>Na służbie jestem i nie mam czasu - mówi watażka gniewnie podrzucając czuprynę i odchodzi mrucząc głośno: - Będzie mi zasuwał swoje głupoty, skubany!<br>Wszystko mu się popierdoliło.<br>Zatrząsłem się z gniewu i zawołałem za nim: - Stupajka!... - w oburzeniu gotów byłem rugnąć go po matuszkie, lecz spostrzegłem, jak książę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego