Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Wielka, większa i największa
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1960
chwila.

Zielone światło - to znaczy: trzeba iść. Ale co będzie u wyjścia
z kuli? Miasto czy dno morza? Szczyt górski czy pustynia? Ogród
zoologiczny czy... czy po prostu Nikt - Nie - Wie - Co?

Groszek przełknął ślinę i mocniej ścisnął dłoń Iki. - Trzeba
iść - powiedział.

Postąpił krok naprzód. Ale w połowie drugiego Ika nagle przystanęła.

- Czekaj! - mruknęła.

- Co? - zaczął. - Dlaczego właściwie...

Ona jednak nie słuchała. Puściła jego rękę, biegiem zawróciła do stolika,
wzięła po jednym naczyniu z płynem do każdej ręki - a ruchem
głowy wskazała na zamkniętą wazę z owocami.

- Bierz to. Nie wiadomo, na co się trafi...

Pokiwał głową. To było mądre
chwila.<br><br>Zielone światło - to znaczy: trzeba iść. Ale co będzie u wyjścia <br>z kuli? Miasto czy dno morza? Szczyt górski czy pustynia? Ogród <br>zoologiczny czy... czy po prostu Nikt - Nie - Wie - Co?<br><br>Groszek przełknął ślinę i mocniej ścisnął dłoń Iki. - Trzeba <br>iść - powiedział.<br><br>Postąpił krok naprzód. Ale w połowie drugiego Ika nagle przystanęła.<br><br>- Czekaj! - mruknęła.<br><br>- Co? - zaczął. - Dlaczego właściwie...<br><br>Ona jednak nie słuchała. Puściła jego rękę, biegiem zawróciła do stolika, <br>wzięła po jednym naczyniu z płynem do każdej ręki - a ruchem <br>głowy wskazała na zamkniętą wazę z owocami.<br><br>- Bierz to. Nie wiadomo, na co się trafi...<br><br>Pokiwał głową. To było mądre
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego