których uważacie za dostojnych ojców narodu!... Któż bo wy jesteście? Garść ludzi oderwanych od gleby szlachetczyzny, rzuconych na bruk miasta - - a przeto jesteście burzliwsi i pochopniejsi do walki niźli ojcowie wasi!... Iluż jest pośród was, w mundurach i surdutach, takich, którzy by nie wywodzili się z dworów i dworków szlacheckich?... Iluż jest pośród was prawdziwych synów ludu?... To ważne!<br>Bo choć przejęci ideami nowego wieku, nie spostrzegacie, że wszystkie dziś zachodnich ludów narodowe rewolucje, zapałem was zarażajcie - - społeczeńskimi są rewolucjami!... A wy, pośród bezwładnej społeczności krajowej stojący - ni lud, ni szlachta, ni mieszczanie nawet, lecz coś osobliwszego, jak tyle innych w Polsce