nim siebie <q>"takim, jakim byłem, gdym miał lat piętnaście i szesnaście (...) Zbudziłem się w śmiechu i w strachu, bo mi się zdawało, że taki jaki jestem dzisiaj, po trzydziestce, przedrzeźniam i wyśmiewam sobą niewypierzonego chłystka, jakim byłem, a on znowu przedrzeźnia mnie - i równym prawem - że obaj jesteśmy sobą przedrzeźniani"</>. Inaczej mówiąc, zatraciłem tożsamość i składniki pękniętej jaźni "przedrzeźniają się" wzajemnie, prowadząc do uczuć i działań, w których się nie rozpoznaję. I właśnie to, że siebie nie rozumiem, nie uchwytuję, budzi strach. Nie tylko, że nie jestem panem swego ciała, ale na dodatek wszystkie jego części <q>"gwałciły się dziko w atmosferze wszechobejmującego