Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
ust oraz oczu wynikały zapewne z warunków, w jakich się wychowywał.

Podczas lutowych mrozów rzekł do mnie:

- Wiesz... Jeśli jutro wywieszą zieloną chorągiewkę, przyjdź rano do mnie. Mieszkam na Jurkowskim Zaułku... W domu "trzech sióstr".

- W domu trzech sióstr?

- Tak... Na naszej ulicy wszyscy znają ten dom... Każdy ci wskaże.

Istotnie, trafiłem tam bez trudu. Był to mały drewniany domek, jeden z tych, które wśród wielkomiejskich kamienic wyglądają jak rudery zapomniane przez czas i ludzi. Można go było wziąć za chatynkę z bajki.

Na ganku pod daszkiem stały po bokach ławeczki. W małych okienkach, poprzez muślinowe zazdrostki, przezierały doniczki z kwiatami
ust oraz oczu wynikały zapewne z warunków, w jakich się wychowywał.<br><br>Podczas lutowych mrozów rzekł do mnie:<br><br>- Wiesz... Jeśli jutro wywieszą zieloną chorągiewkę, przyjdź rano do mnie. Mieszkam na Jurkowskim Zaułku... W domu "trzech sióstr".<br><br>- W domu trzech sióstr?<br><br>- Tak... Na naszej ulicy wszyscy znają ten dom... Każdy ci wskaże.<br><br>Istotnie, trafiłem tam bez trudu. Był to mały drewniany domek, jeden z tych, które wśród wielkomiejskich kamienic wyglądają jak rudery zapomniane przez czas i ludzi. Można go było wziąć za chatynkę z bajki.<br><br>Na ganku pod daszkiem stały po bokach ławeczki. W małych okienkach, poprzez muślinowe zazdrostki, przezierały doniczki z kwiatami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego