Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
się też nastrojom Jagody. To nie był jedynie zwyczajny bunt dorastającej, w dodatku nieatrakcyjnej dziewczyny. Miała już czternaście lat. Ile czasu minęło od chwili, gdy zdała sobie sprawę, że żyje w wieczystym zawieszeniu: ani przyszła żona i matka, ani kandydatka do tatuażu i błękitnej szarfy?
Starałem nie gapić się na Jagodę, choć przyciągała wzrok jak magnetyt opiłki żelaza. Przechodziliśmy obok siebie, jedliśmy razem. Wreszcie poszliśmy spać, oddzieleni jedynie cieniutką zaporą gazy chroniącej przed ukąszeniami moskitów. Ignorowała mnie, poświęcając mniej uwagi niż bezdomnemu kundlowi, a ja starałem się odpłacać tym samym. Wojna na razie jeszcze nie wybuchła, lecz jej zarzewie tliło się
się też nastrojom Jagody. To nie był jedynie zwyczajny bunt dorastającej, w dodatku nieatrakcyjnej dziewczyny. Miała już czternaście lat. Ile czasu minęło od chwili, gdy zdała sobie sprawę, że żyje w wieczystym zawieszeniu: ani przyszła żona i matka, ani kandydatka do tatuażu i błękitnej szarfy?<br>Starałem nie gapić się na Jagodę, choć przyciągała wzrok jak magnetyt opiłki żelaza. Przechodziliśmy obok siebie, jedliśmy razem. Wreszcie poszliśmy spać, oddzieleni jedynie cieniutką zaporą gazy chroniącej przed ukąszeniami moskitów. Ignorowała mnie, poświęcając mniej uwagi niż bezdomnemu kundlowi, a ja starałem się odpłacać tym samym. Wojna na razie jeszcze nie wybuchła, lecz jej zarzewie tliło się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego