Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
wszedł Lankp.
- Ktoś do ciebie - powiedział.
Janek zaczął pospiesznie zakładać ubranie. Po minucie już
wychodził z sąsiedniego pokoju. Ujrzał mężczyznę około
czterdziestki i kobietę wyglądającą na lat niespełna trzydzieści.
- Dobry wieczór, panie Joahannie. my do pana - przemówił
pierwszy nieznajomy. - Zbyszek jestem. A to pani
Hanka - wskazał na towarzyszącą mu kobietę.
Janek przywitał się z przybyłymi.
- Proszę bardzo - wskazał drzwi swojego pokoju.
- Przepraszam za nieporządek. Z braku lepszego zajęcia
zamierzałem iść spać razem z kurami - spojrzał zakłopotany
na kobietę.
- Drobiazg, proszę pana - powiedziała. - To my
przepraszamy za to najście.
- Ano, służba nie drużba, panie Johannie - uzupełnił
nieznajomy. - Nie wybieraliśmy pory. Właśnie przed
wszedł Lankp.<br> - Ktoś do ciebie - powiedział.<br> Janek zaczął pospiesznie zakładać ubranie. Po minucie już<br>wychodził z sąsiedniego pokoju. Ujrzał mężczyznę około<br>czterdziestki i kobietę wyglądającą na lat niespełna trzydzieści.<br> - Dobry wieczór, panie Joahannie. my do pana - przemówił<br>pierwszy nieznajomy. - Zbyszek jestem. A to pani<br>Hanka - wskazał na towarzyszącą mu kobietę.<br> Janek przywitał się z przybyłymi.<br> - Proszę bardzo - wskazał drzwi swojego pokoju.<br>- Przepraszam za nieporządek. Z braku lepszego zajęcia<br>zamierzałem iść spać razem z kurami - spojrzał zakłopotany<br>na kobietę.<br> - Drobiazg, proszę pana - powiedziała. - To my<br>przepraszamy za to najście.<br> - Ano, służba nie drużba, panie Johannie - uzupełnił<br>nieznajomy. - Nie wybieraliśmy pory. Właśnie przed
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego