Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
nie wyglądał na zagubionego prowincjusza. Narkoman, czy też żebrak odgrzewający dawne pomysły wydrwigroszów? W oczach mam jeszcze licho wyglądającego mężczyznę, który w latach pięćdziesiątych na tym samym dworcu robił obchód każdego oczekującego na odjazd pociągu. I jemu także brakowało zawsze paru złotych, by mógł powrócić ze stolicy w rodzinne strony. Jedni wzruszali ramionami, inni - ludzie łatwowierni bądź miłosierni - sięgali do sakiewki i supłali jakieś monety.
A potem, gdy przeglądałem stare dziewiętnastowieczne gazety, ze zdumieniem czytałem, że tacy "potencjalni pasażerowie", którym do biletu zabrakło paru kopiejek, działali na warszawskich "wagzałach" już sto lat wcześniej, a niektórzy rozwijali swój proceder nawet wtedy, gdy
nie wyglądał na zagubionego prowincjusza. Narkoman, czy też żebrak odgrzewający dawne pomysły wydrwigroszów? W oczach mam jeszcze licho wyglądającego mężczyznę, który w latach pięćdziesiątych na tym samym dworcu robił obchód każdego oczekującego na odjazd pociągu. I jemu także brakowało zawsze paru złotych, by mógł powrócić ze stolicy w rodzinne strony. Jedni wzruszali ramionami, inni - ludzie łatwowierni bądź miłosierni - sięgali do sakiewki i supłali jakieś monety.<br>A potem, gdy przeglądałem stare dziewiętnastowieczne gazety, ze zdumieniem czytałem, że tacy "potencjalni pasażerowie", którym do biletu zabrakło paru kopiejek, działali na warszawskich "wagzałach" już sto lat wcześniej, a niektórzy rozwijali swój proceder nawet wtedy, gdy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego