Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
kiedy miał przyjechać biskup. - Mówiąc to patrzył na
konie parujące na słońcu, oblepione tłustymi zielonymi muchami. Konie,
co stały przed gospodą. Z łbami schowanymi w głębokich workach stały
jak martwe, tylko chrobotanie zdradzało, że jest inaczej. Koło tych
koni przeszli i weszli do gospody. Usiedli przy oknie i pili piwo.
Jedno po drugim. Pił raczej Cypcer, a policjant raczej płacił za to, co
tamten wypił.
- Biry to jest wieś - powiedział w pewnej chwili Cypcer. - Taka wieś,
co stoi nad potokiem. Ze wszystkich stron obrośnięta krzakami, sitowiem
i lasem bardzo dokładnie. A w środku jest wielkie bajoro. Nawet słońce
tego bagna nie wysuszy. Ludzie
kiedy miał przyjechać biskup. - Mówiąc to patrzył na<br>konie parujące na słońcu, oblepione tłustymi zielonymi muchami. Konie,<br>co stały przed gospodą. Z łbami schowanymi w głębokich workach stały<br>jak martwe, tylko chrobotanie zdradzało, że jest inaczej. Koło tych<br>koni przeszli i weszli do gospody. Usiedli przy oknie i pili piwo.<br>Jedno po drugim. Pił raczej Cypcer, a policjant raczej płacił za to, co<br>tamten wypił.<br> - Biry to jest wieś - powiedział w pewnej chwili Cypcer. - Taka wieś,<br>co stoi nad potokiem. Ze wszystkich stron obrośnięta krzakami, sitowiem<br>i lasem bardzo dokładnie. A w środku jest wielkie bajoro. Nawet słońce<br>tego bagna nie wysuszy. Ludzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego