starannie się wysławiający i jednoznaczny do bólu. Wybrany na ryzykowne stanowisko szefa IPN, zachowywał apolityczność. - Jestem przygotowany na okładanie kijami z prawej i z lewej strony - mówił w chwili wyboru "Gazecie Wyborczej" i udowadniał, że to prawda. Z taktem wychodził z najbardziej kontrowersyjnych wydarzeń, np. śledztwa w sprawie mordu w Jedwabnem. W garniturze, poważny - gdyby ktoś chciał zrobić obrazek do elementarza "Pan Profesor", mógłby wkleić tam jego zdjęcie. Chłodny wizerunek musiał jednak ze względu na polską specyfikę ocieplać. Opowiadał o swojej głębokiej wierze, o tym, że "nie umie nie wybaczać", że taka jest też jego żona i tak wychowali dzieci. <br><br>Emocje