Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
nie oglądając się, słabo kiwnęła głową. Zostawił ją i poszedł do barakowozu.
W środku był rozdęty trup Eleganta i wszystko, co wczoraj zostawili. Laptop Izy także. Zabrał go i wrócił do samochodu. Dziewczyna, starając się nie patrzeć w stronę wypalonego kręgu, wsunęła się za kierownicę.
- Nawet o nim nie myślałam...
- Jedź. Późno już.
- Ani wczoraj, ani w nocy... Spalił się z naszego powodu, a ja nawet jeden raz...
- Jedź - powiedział stanowczo i łagodnie zarazem. - Widać było mu pisane. Dogonił go ten pożar...
***
Zygmunt Schabek nie lubił Petrochemii. Ta dawna, jeszcze komunistyczna, zabrała mu kawał ziemi, płacąc jakieś śmieszne grosze. Jego rośliny
nie oglądając się, słabo kiwnęła głową. Zostawił ją i poszedł do barakowozu.<br>W środku był rozdęty trup Eleganta i wszystko, co wczoraj zostawili. Laptop Izy także. Zabrał go i wrócił do samochodu. Dziewczyna, starając się nie patrzeć w stronę wypalonego kręgu, wsunęła się za kierownicę.<br>- Nawet o nim nie myślałam...<br>- Jedź. Późno już.<br>- Ani wczoraj, ani w nocy... Spalił się z naszego powodu, a ja nawet jeden raz...<br>- Jedź - powiedział stanowczo i łagodnie zarazem. - Widać było mu pisane. Dogonił go ten pożar...<br>***<br>Zygmunt Schabek nie lubił Petrochemii. Ta dawna, jeszcze komunistyczna, zabrała mu kawał ziemi, płacąc jakieś śmieszne grosze. Jego rośliny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego