jak zwykle ma ze sobą telefon komórkowy. Wcześniej zrobiła mi zakupy, zaopatrzyła w leki i nie pozwoliła wychodzić z domu, dopóki nie wróci. Oczywiście, kiedy jej nieobecność przedłużała się, musiałam wyjść. Bardzo się denerwuję, bo Jowita nigdy nie wyjeżdżała bez uprzedzenia.</><br>Monika L. nie znała adresu rodziców lub innej rodziny Jowity. Wiedziała tylko tyle, co wszyscy, że nazywa się Marta Ł., ma 23 lata oraz to, że była studentką i ma zaliczone dwa lata filologii romańskiej na Uniwersytecie Warszawskim. Poza tym powiedziała, że współlokatorka nie otrzymywała żadnych listów, a nawet gdyby, to i tak nie była upoważniona do rozmowy na ten