Typ tekstu: Książka
Autor: Mach Wilhelm
Tytuł: Góry nad Czarnym Morzem
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1961
koliście odsłoneczną tęczą, w dalekie obłe połoniny, w lasy, przesnute siwą mgiełką.
- Od małego sam, ojciec skonał pod nożem, matka w studni, a mnie, w pieluchach, wyciągnęli potem z takiej, wie pan, bratrury, co się tam przypalało jęczmień na kawę, odratowali.
Nie wiem, nie wiem, co mnie tu trzyma.
Panna Julcia z gospody, kelnerka.
Pani Holiczowa, u której najęliśmy nocleg.
Jedyne kobiety poznane przez nas w miasteczku.
- Tylko u Haliczowej porządnie się wyśpicie, hotelu tu nie ma.
- Mieszkała na piętrze nad gospodą, pan Pytałowski wprowadził nas do szerokiej sklepionej sieni, poświecił zapałką, wskazał wilgotną, pnącą się stromo poręcz, podpartą balaskami, obrobionymi
koliście odsłoneczną tęczą, w dalekie obłe połoniny, w lasy, przesnute siwą mgiełką.<br>- Od małego sam, ojciec skonał pod nożem, matka w studni, a mnie, w pieluchach, wyciągnęli potem z takiej, wie pan, bratrury, co się tam przypalało jęczmień na kawę, odratowali.<br>Nie wiem, nie wiem, co mnie tu trzyma.<br>Panna Julcia z gospody, kelnerka.<br>Pani Holiczowa, u której najęliśmy nocleg.<br>Jedyne kobiety poznane przez nas w miasteczku.<br>- Tylko u Haliczowej porządnie się wyśpicie, hotelu tu nie ma.<br>- Mieszkała na piętrze nad gospodą, pan Pytałowski wprowadził nas do szerokiej sklepionej sieni, poświecił zapałką, wskazał wilgotną, pnącą się stromo poręcz, podpartą balaskami, obrobionymi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego