jednak myśleć trochę samodzielniej i sprawniej, niż to sobie wyobrażają dziennikarze; a ów odbiorca-przygłupek, do jakiego starają się dostosować, gazet i tak nie czyta.<br><br><tit>Seriale</><br><br> Nad przyczynami popularności seriali radiowych czy telewizyjnych zastanawiano się już wielokrotnie i wnikliwie, ale odpowiedziom, jakie proponowano, daleko było do uniwersalności. Jeśli na przykład K. T. Toeplitz próbuje zdefiniować mechanizmy zdobywania odbiorcy funkcjonujące w Matysiakach, Stawce większej niż życie czy Sadze rodu Forsyte'ów, to czyni to trafnie i z właściwą sobie błyskotliwością, nie próbuje nam jednak wyjaśnić, czy wszystkie te programy razem wzięte mają ze sobą coś wspólnego właśnie dlatego, że są serialami. Po lekturze artykułu